Święta (np. Bożego Narodzenia) to dobry czas... ale (prawie) wszystko co dobre się kończy, w związku z czym postanowiliśmy dziś na płaszczyźnie zdecydowanie nie duchowej i zdecydowanie najpłytszej definitywnie skończyć ze świętami i.....
wziąć się (jeszcze bardziej) do roboty.
Po spotkaniach z projektantem i budowlańcem mamy oczywiście kolejne wątpliwości.
Pierwsza wątpliwość jest fundamentalna - jaki fundament?
Dotychczasowe opcje to:
1. ława + monolit, czyli ściana fundamentowa wylana z "gruszki" lub z betoniarki.
2. ława + ściana fundamentowa z bloczków standart.
3. ława + bloczki lub monolit poszerzone/pogrubione w miejscach, w których spoczną se słupy konstrukcyjne-drewniane.
4. płyta fundamentowa.
Wydaje się że wystarczy rzucić dwoma monetami a po ich upadku jeszcze jedną i wersja fundamentu gotowa ALE są jeszcze inne kwestie. Po pierwsze ściana Qrnejchaty będzie miała ponad 50 cm grubości, w związku z czym drewniane słupy będą miały 45 cm grubości w związku z czym powinny spocząć na fundamencie 45cm ale to sporo betonu wyjdzie, stąd pomysł z pogrubieniem fundamentu w miejscu podsłupowym ale przy monolicie to robotoszalunku więcej, to może bloczki? ale to też sporo murowania a gruszka to w 1 godzine zaleje. Płyta fundamentowa? strach ile tam stali się utopi no i w ogóle z praktyki nie znana mi rzecz. Całość z bloczków na 45cm - dużo bloczków, dużo murowania. 45 cm fundamentu? sporo jak na domek co będzie lżejszy niż dzisiejszy/"tradycyjny".
Jak widać "świat jest bogaty w formy a w treści nie biedny".
Z dylematem idę dalej, może gdzieś w powietrzu niebawem znajdzie się odpowiedź?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz