Warsztat budowy pieca rakietowego zaliczony :). Warto było, internetowe poradnictwo sporo wyjaśnia w kwestii budowy "rakieciaka" ale nie ma jak praktyka pod okiem praktyka - Roberta. W praktyce wyszło kilka małych ale jakże istotnych momentów budowy pieca, m.in. szczegóły docięcia i umiejscowienia beczki, kwestia izolacji pieca od podłoża lub/i ścian, izolacja paleniska wełną ceramiczną, no i najważniejsze - koncepcja rozprowadzenia ciepłego powietrza do wszystkich pomieszczeń. Miałem również obawy co do dźwięku jaki wydaje piec, od tego dźwięku pochodzi podobno jego nazwa... a kto chciałby w salonie mieć dźwięk rakiety? no ja na pewno nie, na szczęście okazało się że słynny ryk rakiety w praktyce jest przyjemnym mruczeniem rwącego płomienia.
Co do płomienia to, jak głosi przysłowie, warto upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, tak też uczyniłem: 1. nauczyłem się budowy pieca, 2. skonsultowałem z tym który się zna - Pawłem - konstrukcje naszej chaty i jej połączenie z fundamentem. Są i owoce:
Nazywając obraz po imieniu:
- konstrukcja szkieletowa - poprzednio miała być szachulcowa ale podobno szachulec zje więcej drewna, to raz, a po drugie ukośne stężenia w szachulcu są w osi co miałoby nam znacznie utrudniać montaż słomy a tu mamy odchudzone słupy i stężenia od środka chaty,
- robimy półkę na słomę - dzięki temu temu nie musimy inwestować w nadzieje, z poprzedniego postu, utrzymania tynku na 15cm słomy. w tej wersji słoma leży sobie na półce a tynk będzie (beznadziejnie?) "leżeć" na niej. to rozwiązanie dodatkowo ma właściwości antyhejterowskie - półka na słomę będzie wysunięta zdecydowanie poza fundament i zakończona kapinosem, wysunięcie to uniemożliwi włażenie w ścianę hejterowskich myszy, szczurów, kunów, bobrów i jenotów.
Qniec posta postanawia krzyk Antka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz