wtorek, 17 czerwca 2014

Szkielet - akt drugi.

Jak już wspomniano w poprzednich postach drewno zamówione... ale na jakiej podstawie?
Podstawę do zestawienia stanowił taki oto model:


Jak wiadomo model jest wciąż wirtualny, więc znawców tematu zapraszam do konstruktywnej krytyki - teraz jest jeszcze na to czas, po urzeczywistnieniu wyżej widzianego rysunku będzie już tylko tak jak będzie... czyli dobrze :).

Aktualności:
- czekamy na prąd,
- czekamy na jedną z podstaw obecnej polskiej budowy - garaż-blaszak. Długo myśleliśmy nad garażem-drewniakiem ale blaszak wygrał na płaszczyźnie mobilności i zabezpieczeń antyludzkich (miejmy nadzieje że się nie przydadzą), cenowo w porównaniu z drewniakiem też nie wygląda źle a uwzględniając koszt robocizny (naszej w przypadku drewniaka ale jednak to też robocizna) to blaszak wysuwa się raczej na prowadzenie.

środa, 11 czerwca 2014

warzywniak

A teraz kobiecy punkt widzenia: w międzyczasie, czyli w ciągu ostatnich 3 miesięcy stałam się.....ogrodniczką...hmm ...niepoważnie to brzmi (a ja poważną osobą jestem - w końcu matka trójki dzieci)... więc może ogrodnicą?
Nasz warzywniak wygląda ...imponująco, tzn. ja jestem z niego zadowolona i dumna.....a byli tacy , co nie wróżyli sukcesów w tym temacie...ale sukcesy są niewątpliwe i tego się trzymajmy:)
Obserwacja tego, co się posadziło cieszy, fascynuje...a w końcu smakuje....tak, tak - spożywaliśmy już pierwsze owoce (a właściwie warzywa) rąk naszych, a mianowicie:
-rzodkiewkę ( tu polecam również pesto z liści rzodkiewki -podobno silnie działające antyrakowo, a poza tym dobre jest, znaczy się smaczne)
-sałatę zieloną chyba masłową (w kolejce rośnie lodowa i jakaś taka czerwonawa, wyglądająca jak rukola (a może to rukola?)
-buraczki raz jadł Antek w papce zwanej zupką
...no i koperek wybujał i też się już nadaje do spożycia, co też czynimy
Dodam, że to mój pierwszy warzywniak w życiu i jest to dla mnie zaskakująco duża przyjemność i satysfakcja też....


W sumie ten warzywniak jest możliwe dzięki jednej osobie, która na czas zajmowania się roślinkami obejmuje pieczę nad naszym potomstwem, i tej osobie na łamach tego bloga w tym momencie serdecznie dziękuję :)
Magda

sobota, 7 czerwca 2014

Geodeta.

Kilka dni temu naszą działkę nawiedził człowiek (a dokładniej trzech człowieków) od podziału ziemi ( Geo – Ziemia, Daiso – będę dzielił) i podzielił działkę na część na której będzie działka i część gdzie zostanie pokryta domem. Wynik podziału wygląda tak:
Wrażenia po wizycie geodety:
- ale szybko,
- poziom wg oka jest zdecydowanie inny niż poziom wg niwelatora.

Z działań na dziś:
- drewno zamówione - się kroi w tartaku,
- okoliczny rynek budowlany poznany jeszcze bardziej,
- prąd na działkę zbliża się wielkimi krokami (po wielkich zawirowaniach),
- gdy tylko pojawi się prąd - pojawi się lawina zadań, wszystko ruszy, koła w ruch para buch a nie jak dotychczas "powoli i ociężale".