środa, 11 czerwca 2014

warzywniak

A teraz kobiecy punkt widzenia: w międzyczasie, czyli w ciągu ostatnich 3 miesięcy stałam się.....ogrodniczką...hmm ...niepoważnie to brzmi (a ja poważną osobą jestem - w końcu matka trójki dzieci)... więc może ogrodnicą?
Nasz warzywniak wygląda ...imponująco, tzn. ja jestem z niego zadowolona i dumna.....a byli tacy , co nie wróżyli sukcesów w tym temacie...ale sukcesy są niewątpliwe i tego się trzymajmy:)
Obserwacja tego, co się posadziło cieszy, fascynuje...a w końcu smakuje....tak, tak - spożywaliśmy już pierwsze owoce (a właściwie warzywa) rąk naszych, a mianowicie:
-rzodkiewkę ( tu polecam również pesto z liści rzodkiewki -podobno silnie działające antyrakowo, a poza tym dobre jest, znaczy się smaczne)
-sałatę zieloną chyba masłową (w kolejce rośnie lodowa i jakaś taka czerwonawa, wyglądająca jak rukola (a może to rukola?)
-buraczki raz jadł Antek w papce zwanej zupką
...no i koperek wybujał i też się już nadaje do spożycia, co też czynimy
Dodam, że to mój pierwszy warzywniak w życiu i jest to dla mnie zaskakująco duża przyjemność i satysfakcja też....


W sumie ten warzywniak jest możliwe dzięki jednej osobie, która na czas zajmowania się roślinkami obejmuje pieczę nad naszym potomstwem, i tej osobie na łamach tego bloga w tym momencie serdecznie dziękuję :)
Magda

1 komentarz:

  1. Smacznego!
    A rukola jest zielona i wygląda jak mlecz ;-)

    OdpowiedzUsuń