poniedziałek, 13 kwietnia 2015

Jak żeśmy się murarzami stali

Z początkiem września na gotowe ławy fundamentowe położyliśmy dwarazypapenalepiku, czyli beton wysmarowaliśmy czarnym mazidłem do betonu, na to położyliśmy warstwę papy, na to warstwa czarnego mazidła (tym razem z przeznaczenia i zastosowania do lepienia papa na papie) i na to druga warstwa papy. Lepiki jakoś tak super nie posklejały tych pap (papów?) ale to chyba nie o to chodzi w tym wszystkim... a bo tak w ogóle to powyższy zabieg zwie się izolacją poziomą. Chyba z racji na niedoskonałość lepienia lepików wolontariuszka Małgorzata P. słusznie spostrzegła iż zasadniczo dom po wybudowaniu będzie można podnieść i przenieść w inne miejsce. Czemu o tym wcześniej nie pomyślałem... w świetle prawa budowlanego nie byłaby to budowla trwale połączona z gruntem.
Tak przygotowane ławy z dwarazypapąnalepiku należy pokryć bloczkami z betonu. Pokrywanie zostało zaczęte przez mego ojca chrzestnego Marka D. (z zawodu murarza). Ojciec chrzestny murując rogi (w sensie narożniki) naszego fundamentu wytłumaczył w pigułce tajniki murowania, czyli co jest pionem a co poziomem i dlaczego tak ma zostać, jak zrobić zaprawę co nas przeżyje, no i w końcu jak tę wiedzę wykorzystać w pracy z bloczkami.


Z takimi rogami pozostaliśmy sami sobie i tak właśnie staliśmy się murarzami własnego domu. Na szczęście w tym etapie pojawiły się trzy pary pomocnych rąk i pies, czyli w sumie dziesięć rąk (nie licząc łap). Dziesięć rąk szybciej muruje niż cztery.
Z niespodzianek w trakcie murowania - jedna z ław poprzecznych nie wylała się dokładnie tam gdzie powinna, w związku z czym ścianę biegnącą po niej musieliśmy postawić lekko nierównolegle w stosunku do reszty... ale bez obaw te 6cm przesunięcia nie zaważy na dalszych etapach.
Nasze pierwsze ściany fundamentowe wyglądają tak:


Zanim posypią się pytania o piwnice itp. odpowiadam: piwnicy nie będzie; tak, cały środek zasypiemy piachem; wiemy że piwnica jest fajna ale to koszt kilku tysięcy zł materiału i ileś tam robocizny a my mamy co robić a kilka tysięcy się jeszcze przyda. W przyszłości może jakaś ziemianka się zdarzy.
Wylezienie z gruntu to etap na którym poczucie sprawczości wzrasta, duma rozpiera, serce roście, a ręce są szorstkie od częstego kontaktu z betonem i cementem.

2 komentarze:

  1. Ależ Jesteście Wytrwali! Wciąż nieustająco podziwiam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ Jesteście Wytrwali! Wciąż nieustająco podziwiam:)

    OdpowiedzUsuń